Obudziłam się o 9.00. Wzięłam z szafy jakieś dresy i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy byłam już gotowa była 9.30. Zaszłam na dół zjeść śniadanie, zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Gdy zjadłam była 9.52. Poszłam na górę i postanowiłam napisać oraz skomponować jakąś nową piosenkę. Gdy miałam już słowa dostałam sms-a od Nicole :
N: "Śpisz ?"
Odpisałam:
J: "Nie"
Długo nie czekałam na kolejnego sms-a:
N: "Co robisz ?"
J: "Piszę piosenkę, a co ?"
N: "Nic po prostu mi się nudzi."
J: "Aha."
N: "Muszę już kończyć. Mama mnie woła. Pa."
J: "Pa."
Wróciłam do komponowania. Nawet fajna piosenka mi wyszła. Gdy już skończyłam była 10.40. Włączyłam komputer i zalogowałam się na Facebooka. Dostępna była Agata, napisałam do niej.
J: Siemka :) :) :) :)
A: Hej, co ty taka szczęśliwa ?
J: Bo idę na koncert Ewy Farny i mam wejściówki za kulisy !!!!
A: Aaaaa...
J: A co tam u ciebie ?
A: Spoko. Muszę już kończyć. Pa.
J: Narka.
Nie miałam co robić na komputerze więc go wyłączyłam. Poszłam na dół i włączyłam telewizor. Akurat leciał jakiś program plotkarski i mówili o koncercie Ewy Farny.
Prezenter: "Już za tydzień w piątek w Toruniu będzie koncert Ewy Farny bilety zostały sprzedane w dwa dni. Zapowiada się super koncert. Widać ilu fanów ma Ewa. Jak myślicie jak pójdzie jej koncert ? A teraz..." Gdy prezenter skończył zaczęłam się drzeć na cały dom.
J: Aaaaaa...!!!
M: Czemu tak krzyczysz ?
J: Bo przed chwilą w TV było o koncercie Ewy Farny i, że bilety zostały sprzedane w dwa dni. A ja mam bilet i wejściówkę za kulisy.
M: A no tak zapomniałam.
Mama wyszła, a ja spojrzałam na zegarek była już 12.30 za pół godziny ma przyjść Nicole. Więc włączyłam Vive i akurat leciała piosenka Eweliny Lisowskiej "Nieodporny rozum". Zaczęłam śpiewać i tańczyć. Lubię tą piosenkę. Gdy już skończyłam zobaczyłam mamę.
M: Pięknie.
J: Dzięki mamo, ile widziałaś ?
M: Całe.
J: Aha.
Trochę się zawstydziłam, nie lubię występować przed rodzicami. Posłuchałam jeszcze kilku piosenek i usłyszałam, że ktoś dzwoni do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Była to Nicole.
J: Siemka - otworzyłam szerzej drzwi.
N: Hej.
J: Wchodzi.
N: Wiesz już w czym idziesz na koncert ? - spytała wchodząc.
J: Tak, a ty ?
N: Jeszcze nie. A w czym idziesz ? - poszłyśmy usiąść w salonie.
J: W dżinsowych rurkach, białej koszulce z napisem Ewa Farna i białych trampkach.
N: No to chyba dobrze ?
J: No, co robimy ?
N: Możemy iść do mojego taty na scenę i zrobić im próbę dźwięku lub siedzieć u ciebie i coś robić. Co wolisz ?
J: Nie wiem, a co byśmy robiły na tej próbie dźwięku ?
N: No jak to co ? Śpiewały i grały na scenie.
J: No to idziemy, tylko się przebiorę.
N: Ok.
Poszłam na górę, przebrałam się w niebieskie rurki i białą tunikę. Wzięłam gitarę i zeszłam na dół.
N: Szybka jesteś.
N: Wiem.
Ubrałam trampki, a gitarę przewiesiłam przez ramie, krzyknęłam że wychodzę i wyszłyśmy. Do parku dotarłyśmy w 10 minut. (TN - tata Nicole)
N: Hej tato.
J: Dzień dobry.
TN: Dzień dobry, hej córciu.
N: Przyszłyśmy na tą próbę dźwięku.
TN: No to wchodzicie na scenę.
N: Dobra, a keyboard jest podłączony ?
TN: Tak.
Weszłyśmy na scenę i trochę się bałam bo mogło nam nie wyjść, a każdy mógł to zobaczyć.
J: Co gramy ?
N: Natalia Szroeder "Jane" ?
J: Ok.
Zaczęłyśmy i przyszło kilku ludzi. Zaczęli tańczyć, było widać że im się podoba. Gdy już skończyłyśmy poprosili nas o jeszcze jedną piosenkę. Więc zaśpiewałyśmy "Starships". Też im się podobało.
N: Przyjdziemy za 10 minut - powiedziała gdy skończyłyśmy śpiewać.
Zeszłyśmy ze sceny żeby się napić i odpocząć.
TN: Jeszcze chcecie być piosenkarkami ?
J: Tak.
N: Ja też.
TN: Ktoś do was - powiedział tata Nicole i zobaczyłyśmy Dominikę. Mojego wroga numer 1.
D: Hej
J: Czego ?
D: Przyszłam się zapytać czemu tu siedzicie ?
N: Bo śpiewamy.
D: Hahaha... - zaczęła się śmiać.
N: Czemu się śmiejesz ?
D: Bo wy dwie nie umiecie śpiewać.
J: My nie umiemy śpiewać to chyba ty.
D: Ja umiem śpiewać wy nie.
N: Dobra, nie odzywaj się i idź stąd !!!
Gdy Nicole to powiedziała Dominika poszła, a my poszłyśmy śpiewać. Śpiewałyśmy tak do 16.00, a ludzi ciągle przybywało. Poczułam się wtedy jak bym była gwiazdą. Gdy już skończyłyśmy poszłyśmy na pizze. Była pyszna i cały czas śmiałyśmy się jak jakieś debilki. O 17.00 poszłyśmy pomóc rozstawiać krzesła i numery miejsc. O 18.00 były już rozstawione i poukładane numery miejsc. Zaczęliśmy ustawiać mikrofony, głośniki i dekoracje. Gdy była 19.00 musiałyśmy iść. Gdy byłam już w domu zjadłam kolacje. Poszłam na górę i wzięłam piżamę. Poszłam do łazienki wykonać wieczorną toaletę. Poszłam do siebie, położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz